Za nami występy lwowskich artystów, którzy otworzyli nowy sezon artystyczny Opery Wrocławskiej. Ukraińcy pokazali nam "Esmeraldę" do muzyki Cesarego Pugniego i "Bal maskowy" Verdiego - pisze Marcin Drążyk w Gazecie Wyborczej - Wrocław.
"Esmeralda" jest spektaklem nietypowym. W 600-letniej historii baletu to jeden z nielicznych przykładów sztuk tanecznych, które kończą się źle. Ponaddwugodzinne widowisko w choreograficznej interpretacji Semena Dreczyna obfituje w tragiczne zwroty akcji zwieńczone dramatycznym finałem. To dość wierna adaptacja słynnej powieści Victora Hugo "Katedra Najświętszej Marii Panny w Paryżu". Oś narracji stanowi wątek miłości archidiakona Klaudiusza Frollo do 16-letniej Cyganki Esmeraldy. Na scenie zobaczyliśmy kilkudziesięciu tancerzy w pięknych, kolorowych kostiumach. Niezaprzeczalną gwiazdą wieczoru była odtwórczyni tytułowej roli, młodziutka Viktorija Tkacz. Maestria techniczna i przejmująca kreacja tancerki już podczas pierwszego solo zjednały jej wrocławską publiczność. Ciekawe i sugestywne postaci stworzyli też Eugen Swietlica (Frollo), Ołeh Petryk (Quasimodo) i Anastasija Isupowa (Guduła, matka Esmeraldy), których kunszt taneczny wyraził się naj