Wojciech Tomczyk był już triumfatorem Festiwalu Dramaturgii Współczesnej - jego "Wampir", w inscenizacji Teatru Nowego z Zabrza zdobył Grand Prix dwa lata temu. Ale ponieważ to konkurs autorów, zaś "Norymberga" jest tekstem równie interesującym i nośnym teatralnie jak "Wampir", zatem nie dziwi obecność Wojciecha Tomczyka w najnowszej edycji "Rzeczywistości przedstawionej" - pisze Henryka Wach-Malicka w Dzienniku Zachodnim.
"Norymberga", zrealizowana przez Teatr Narodowy w Warszawie, nieoczekiwanie nabrała dodatkowych znaczeń po ostatnich wydarzeniach w polskim życiu politycznym i społecznym. Nie wydaje się, że intencją Agnieszki Glińskiej była nachalna aktualizacja sztuki, ale czasem życie dogania teatr w zaskakującym tempie... Osią konfliktu w dramacie Tomczyka jest zderzenie przeszłości bohaterów z ich "tu i teraz". Oto gorliwy ongiś (dziś na bocznym torze) pułkownik kontrwywiadu PRL dokonuje nieoczekiwanego rachunku sumienia. W czasie służby doprowadził do tragicznej śmierci swojego kolegi, potem opiekował się jego córką, a teraz postanowił jednak obnażyć swoją winę. Jego motywy nie są jasne, a determinacja, mimo wszystko podejrzana, choć reżyserka prowadzi spektakl "przezroczyście", nie narzucając widzowi jednoznacznej interpretacji wypowiadanych kwestii. Siłą tego spektaklu są świetne role: Moniki Krzywkowskiej (Hanka), Leona Charewicza (Pułkownik) i Marii