AYCKBOURN TO FIRMA - jego komedie i farsy zapewniają zawsze rozrywkę w dobrym gatunku. Tak też było i tym razem: przygotowana przez Janusza Majewskiego "Siła komiczna" podstawia (niekoniecznie krzywe) zwierciadło telewizyjnej produkcji, osobliwie gatunkowi w telewizji ulubionemu, to jest operze mydlanej. Rzecz toczy się w przyszłości, kiedy to żywych aktorów zastąpiły aktorskie roboty - aktoidy. Pomysł oczywiście pretekstowy, ale i niegłupi, podszyty alarmującym dzwonkiem: odcinkowa sieczka grozi bowiem osunięciem się aktorów na jałowe ścieżki rutyny i bylejakości. Dla Ayckbouma futurystyczny sztafaż to jedynie oprawa do ukazania satyrycznego wizerunku przeciętnej stacji telewizyjnej, działającej wedle wymogów rynku (czytaj: pod terrorem oglądalności i reklamodawców). Pisarz zgrabnie rysuje stosunki wewnętrzne, między zwierzchnością i personelem, na których tle snuje dzieje romansu między ambitnym młodym scenarzystą (Marek Kałużyński) i nad p
Tytuł oryginalny
Lusterko telenoweli
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna nr 228