Niepokazywane dotąd w Europie "Trzy siostry" [na zdjęciu] w reżyserii Krystiana Lupy wzbudziły ogromne zainteresowanie na Międzynarodowym Festiwalu w Edynburgu - pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej.
Kiedy w sierpniu 1999 roku Krystian Lupa pokazywał w Edynburgu swoje siedmiogodzinne przedstawienie "Lunatycy" według epickiej sagi Hermanna Brocha rozgrywającej się w czasach I wojny światowej, widownia w King's Theatre świeciła pustkami. Nieznana szerzej w Wielkiej Brytanii powieść w adaptacji nieznanego reżysera - w dodatku po polsku z angielskimi napisami - nie przyciągnęła festiwalowej widowni. W miniony wtorek [29 sierpnia] ten sam King's Theatre pękał w szwach, kiedy rozpoczynało się drugie w historii Międzynarodowego Festiwalu w Edynburgu przedstawienie Krystiana Lupy - "Trzy siostry" z Amerykańskiego Repertuarowego Teatru z Bostonu. Na drugim balkonie, gdzie cudem udało mi się zdobyć bilet, zajęte były wszystkie miejsca, choć scena z tej wysokości wyglądała jak szkolne boisko oglądane z okien samolotu. Odbiór w niczym nie przypominał chłodnych reakcji sprzed siedmiu lat, kiedy powolny rytm spektaklu i ogrom tekstu przytłoczyły widzów. Publ