Dziś w dyskusji o krytyce teatralnej [w Dzienniku] po raz pierwszy wypowiada się twórca teatralny - wybitny polski reżyser Krystian Lupa. Według niego naprawdę warto się zastanowić, dlaczego dzisiaj krytyka teatralna jest coraz mniej widoczna i ciekawa. Wybitny polski reżyser twierdzi, że recenzenci teatralni coraz rzadziej wiedzą o czym piszą i wydają się szczerze znudzeni swoim zawodem.
Zaczęło się od prowokacyjnego tekstu Tomasza Mościckiego, który zarzucił polskim krytykom totalną nijakość i głupotę. Potem głos zabrali m.in. Elżbieta Baniewicz, Łukasz Drewniak, Tomasz Stawiszyński, Jacek Wakar, Elżbieta Morawiec i Janusz Majcherek. ŁUKASZ MACIEJEWSKI: Krytyka teatralna w Polsce umiera - to jedna z wielu tez stale podnoszonych w debacie "Dziennika". KRYSTIAN LUPA: Zdarzało się, że krytycy współtworzyli ważne zjawiska w sztuce. Również w teatrze. Myślę o awangardzie albo o grupach krytycznych skupionych wokół surrealistów, dadaistów, wreszcie o francuskiej Nowej Fali, gdzie na przykład Andre Bazin tworzył to zjawisko w nie mniejszym stopniu niż artyści. Chwalebna przeszłość, cherlawa teraźniejszość? - Oczywiście perspektywa artysty wobec krytyka zawsze będzie subiektywna... Jest w tym motyw niezrozumienia albo - precyzyjniej - oskarżenie o nazbyt mały trud zrozumienia. Oczywiście krytyk nie musi, a może nawet nie