Obrońcy klasyki nie darują Krystianowi Lupie. To, co zrobił z Wyspiańskim, przekracza wyobrażenia o klasycznej inscenizacji, opartej na recytacji i ocieraniu łez. Doprawdy. Krystian Lupa nie liczy się z nikim i niczym. Nie dość. że akcję dramatu Wyspiańskiego przeniósł z antyku we współczesność, nie dość że przebrał greckich bohaterów w stroje z filmu "Ucieczka z Nowego Jorku", to jeszcze wykazał całkowity brak szacunku dla świętego słowa poetyckiego, zaniedbując akcenty i średniówki. Tymczasem "Powrót Odysa" w Dramatycznym, choć w wielu miejscach zmieniono tekst dramatu, jest zapewne bliższy oryginałowi niż niejedna tzw. wierna inscenizacją klasyki. Lupa po to przepuścił Wyspiańskiego przez współczesne kino subkultury i wieloetniczności aby dojść do sedna, którym w tragedii Wyspiańskiego jest śmierć. Cały spektakl wywiedziony jest z jednej myśli: że powrotu do Itaki nie ma. To, do czego wraca Odys, nie jest w
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta w Opolu nr 84
Data:
10.04.1999