"Lukrecja Borgia" w reż. Micahała Znanieckiego w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Michał Lenarciński na swoim blogu.
Kiedy pięć lat temu Maciej Prus w Teatrze Wielkim w Łodzi realizował "Lukrecję Borgię" Donizettiego po raz pierwszy w powojennej historii polskiej opery, wyznaczył pewien kanon. Oto "Lukrecja" odczytana została nie jako kostiumowe dzieło belcanta, a jako uniwersalny, ludzki dramat. Operę ówczesna dyrekcja TW postanowiła wystawić dla swojej gwiazdy, jedynej w Polsce odtwórczyni tej partii - Joanny Woś. Kiedy słuchałem artystki podczas niedzielnej premiery "Lukrecji" na scenie Opery Narodowej w Warszawie, nie przeżyłem deja vu. Spektakl w reżyserii Michała Znanieckiego okazał się zbiorem przypadkowych skojarzeń, a Woś, jako tytułowa bohaterka, okazała się alibi dla całego przedsięwzięcia. Gdyby nie wspaniała kreacja Joanny Woś, kurtynę można byłoby opuścić w dowolnym miejscu, byle jak najbliżej prologu. Śpiewaczka, nie oglądając się na reżysera, zbudowała postać w pełni tragiczną, jakiej Znaniecki zupełnie w libretcie i muzyce nie dostr