Nareszcie mamy w białostockim Teatrze Dramatycznym dobre przedstawienie dramatyczne. Przez długi czas zespół bawił nas farsami i komediami. Zaczęliśmy nawet powątpiewać, czy aktorzy nie zapomnieli jeszcze, jak się gra poważne i trudne role. Dziś już wiadomo - nie zapomnieli. Powiem więcej - właśnie w takich rolach są świetni. Kto nie wierzy, niech wybierze się na "Elektrę". Premierowe przedstawienie (odbyło się w minioną sobotę) na długo zapamiętają wszyscy widzowie. Spektakl trwa 80 minut bez przerwy, mimo to w sobotni wieczór nikt nie wyszedł z sali, nikt się nie poruszył, nie zadzwonił ani jeden telefon komórkowy. Wydawało się, że przy pierwszych dźwiękach muzyki cała widownia wstrzymała oddech, a ponownie nabrała powietrza dopiero, gdy opadła kurtyna. Utrzymanie dramatyzmu przez tak długi okres to nie lada sztuka reżyserska. Jan {#os#7400}Nowara{/#} dokonał tego. Pokazał, że antyczna tragedia, napisana kilka
Tytuł oryginalny
Ludzka tragedia
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Współczesna Nr 14