"Kamień" Mariusa von Mayenburga w reż. Grzegorza Wiśniewskiego w Teatrze Współczesnym. Pisze Jacek Wakar w Dzienniku Gazecie Prawnej.
"Kamień" z warszawskiego Teatru Współczesnego ugruntowuje reżyserską markę Grzegorza Wiśniewskiego, ale nie jest w jego twórczości przełomem. To zwykle idzie właśnie w tym kierunku. Najpierw chce się podpalić świat, szerzyć bunt, zabić ojców, wzniecić rewoltę. Potem przychodzi zwrot w stronę reguł lub próba zbudowania własnych. Można przeprosić się z tradycyjnymi formami i odkryć, że dekonstrukcja nie zastąpi konstrukcji. Przed laty Marius von Mayenburg uważany był - do społu z Sarah Kane - za czołowego przedstawiciela nurtu "nowych brutalistów", mających wzniecić w teatrze kolejną rewolucję. Jego "Ogień w głowie" wzbudził dyskusje także w Polsce i uważany był za jeden z manifestów tamtej burzliwej fali. Dziś czterdziestoczteroletni autor pisze sztuki o klasycznej konstrukcji, nawiązuje do tradycyjnych wzorców budowania postaci. Wciąż współpracuje przede wszystkim z Thomasem Ostermeierem, który odpowiadał za niemiecki sukces "Og