- Realizm jest dla mnie mało przekonujący, tak jak swojskość i autentyczność. Przecież to, że istnieje coś takiego jak świat i cywilizacja umieszczona na kuli w wielkim kosmosie nie jest normalne - z Rafałem Wojasińskim, autorem dramatu "Siostry", wyróżnionego Gdyńską Nagrodą Dramaturgiczną, rozmawia Mateusz Kaliński.
MK: Na czym polegają specyficzne przynależności postaci ujęte w spisie osób dramatu? Wynika z niego, że Siostra, Szwagier i Matka są powiązane z Romkiem, jednak unika pan bezpośredniego ich nazywania. RW: Chciałem wyjść ze schematu komunikacji między ludźmi. To, kim człowiek jest, i to, co mówi, jest przecież objawem pewnej "choroby" istnienia, choroby świadomości, z której nie ma jak się obudzić, która go zmienia bez jego udziału. Kiedy choroba lub szaleństwo zaczyna odrywać język od świadomego kreowania, wtedy zaczyna się dla mnie nadawać jako materiał na wzór, tak jak powstaje wzór chemiczny czy fizyczny, który jest niepodobny do chaosu zniszczenia, jakiego może dokonać np. wulkan (a podlega on zasadom opisanym we wzorach). I daje się przecież opisać jako czysty, ładny i uporządkowany na papierze szyfr. Język tu może mniej zawodzić niż samo życie, mniej rozczarować, więc uwalniać od instynktu przemocy. Stąd może potrzeba bajek,