"Iwona, księżniczka Burgunda" w reż. Agnieszki Glińskiej w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Aneta Kyzioł w Polityce.
Agnieszka Glińska, na co dzień dyrektorka Teatru Studio, przed premierą opowiadała, że pierwszy Gombrowicz w jej karierze wziął się ze spotkania z Gombrowiczowską Iwoną - młodą aktorką, w której zobaczyła współczesną wersję dziewczyny z jakiegoś powodu drażniącej otoczenie. Staje się lustrem dla wszystkiego, czego ludzie się w sobie wstydzą, co głęboko ukrywają i przez to staje się śmiertelnym zagrożeniem dla ich wiary w siebie i pozycji. Iwona Martyny Krzysztofik nie trzyma się promowanych w kolorowych magazynach wymiarów, nie ma obsesji na punkcie wyglądu, w wygodnych legginsach i rozciągniętej bluzie jest rękawicą rzuconą współczesnemu światu. Ludziom jak z Photoshopa, modnym, kompulsywnie uprawiającym jogging i życie fit, z zapełnionym grafikiem, siatką zajęć, poważnym, zajętym i reprezentującym. Powiedzmy sobie otwarcie: siłą spektaklu Glińskiej nie jest odkrywcza analiza współczesności. Ani sztuki Gombrowicza. Tym, co czyn