"O rozkoszy" w reż. Macieja Wojtyszki w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.
Jedną z pierwszych baśni pornograficznych mego dzieciństwa była baśń o carycy Katarzynie II i jej koniu. Że co? - pytałem zdumiony Felka, który rewelację do szkoły przywlókł i w toalecie sprzedawał szeptem. Że jak?... Ano z koniem wiernym, nocą, w stajni, na sianie... Skąd wiadomo o wierności?... Pewności brak, lecz chyba był wierny, to znaczy rozsądny, bo kobitka zadbana, mocarna i bogata, po cholerę więc ryzykować skoki w boki... I co dalej?... Źle się skończyło... To znaczy?... Zmarła... Na koniu?... Nie. Pod koniem. Cóż, dobrze szło, raz nie wyszło - i kurtyna, bracie... Niezła historyjka, co? Później dołączyły doń rewelacje, które złudzeń nie zostawiły: o ile koń być może był wierny Katarzynie II, o tyle ona jemu - z pewnością nie. Po prostu - "w te klocki" caryca grała zawodowo. I to akurat prawda jest. W programie przedstawienia Macieja Wojtyszki "O rozkoszy" - historii domniemanego romansu Katarzyny II i Denisa Diderota -