"Eine kleine" w reż. Pawła Kamzy w Teatrze Współczesnym w Szczecinie. Pisze Aneta Dolega w Kurierze Szczecińskim.
Bywa, że wiele kontrowersji, czasem negatywnych reakcji, wzbudza w mieszkańcach Szczecina obecność Niemców, którzy przyjeżdżają do miasta w poszukiwaniu swoich dawnych domów, ulic i tych miejsc, w których kiedyś żyli. Złość, która czasem pojawia się w komentarzach, często jest przyczyną naszej niewiedzy na temat przeszłości, wspólnej dla Polaków i Niemców właśnie. Z pomocą przetłumaczenia nam tego fragmentu historii przychodzą znawcy i badacze tematu, ale też sztuka, która - opierając się na emocjach - potrafi bardziej dotrzeć do człowieka niż chłodne fakty. "Eine kleine", powieść Artura Daniela Liskowackiego, wręcz z matematyczną dokładnością opisuje proces przeistaczania się niemieckiego Stettina w polski Szczecin, pokazując na przykładzie przymusowego wysiedlania Niemców, jak bolesny i ciężki jest to rozdział w powojennej historii kraju. Jednakże książka nie jest wyłącznie wykładem z historii, to także obraz ludzi uwikłany