Oto ludzie w poniżeniu, ludzie żywi, jeszcze żywi, a bardziej niż umarli, bo skarleni, skadłubiali, ludzie-strzępy, łachmany ludzkie, ożywione kołaczącą się w nich resztką egzystencji, ostatnią taśmą życia. Ci ludzie jeszcze myślą, jeszcze chcą zrozumieć sens swego zanikającego istnienia, i jeszcze mówią, mówią upokarzając do reszty swoje człowieczeństwo, a raczej to, co z niego pozostało. Ludzie w jarzmie, ludzie w kubłach na śmieci lub zakopani w piasku pustyni. Ludzie w sytuacji, odartej z najskrytszych osłon, sytuacji nagiej, ostatecznej. Ludzie w poniżeniu, czy może jednak w wywyższeniu? Bo każdą z końcówek Becketta można przecież odwrócić, oceniać od jej drugiego filozoficznego końca, dostrzec w ludziach szukających Godota wspaniały upór nadziei, ludziach Końcówki instynkt życia walczącego do końca a w Winnie z "Radosnych dni", zakopanej po pas, po szyję w piasku czerwonej pustyni, w grobowcu na pustkowiu życia, wszechzwyc
Tytuł oryginalny
Ludzie w piasku
Źródło:
Materiał nadesłany
"Trybuna Ludu" nr 80