EN

23.12.1976 Wersja do druku

Ludzie u mety (fragm.)

W trzech różnych wariantach scenicznych tematu "Lu­dzie u mety", opracowa­nych - przez trzech różnych polskich dramatopisarzy - Rostworowskiego, Bordowicza i Terleckiego - punkt dojścia bohate­rów ich jest tragiczny, a "meta" ma smak gorzkiej ironii. Przede wszystkim w sztuce Ka­rola Huberta Rostworowskiego pt. U mety". Jest to nie grane dotąd po wojnie trzecie ogniwo trylogii dramatycznej, z której dwa pierwsze - "Niespodzianka" i "Przeprowadzka" miały już w naszym trzydziestoleciu nieliczne wznowienia. Trzeba wyrazić uznanie kierownictwu warszaw­skiego Teatru Dramatycznego za włączenie tej sztuki do repertuaru właśnie w tym sezonie, bo w przyszłym roku przypada setna rocznica urodzin twórcy "Judasza z Kariothu", jednego z najtęż­szych polskich dramatopisarzy naszego stulecia. Nie jest to je­dnak przedstawienie godne tej rocznicy i wielkiego pisarza. Sztu­kę zepchnięto na małą scenę a parodystyczna formuła jej reali­zacji budzi zdziwienie. "U mety",

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Słowo Powszechne nr 292

Autor:

Stefan Polanica

Data:

23.12.1976

Realizacje repertuarowe