"Kram z piosenkami" Leona Schillera w reż. Cezarego Tomaszewskiego w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Witold Mrozek w Gazecie Wyborczej-Stołecznej.
Ramoty. To specjalizacja choreografa i reżysera Cezarego Tomaszewskiego. Stawia on na formy od dawna zarastające pajęczyną w kącie kulturalnego lamusa, zachowuje oryginalne słowa i zręby melodii, ale efektownie łączy dorobek nowoczesnych sztuk performatywnych i ostentacyjnie chałupniczy urok muzyki indie. Jego ostatnia premiera z Teatru Powszechnego - "Kram z piosenkami" - to kolejny spektakl z pogranicza hipsterskiej rewii oraz humoru dosadnego i abstrakcyjnego zarazem jak w skandynawskim kinie. Niedawno w offowej Komunie Warszawa Tomaszewski wystawił spektakl zrobiony ze śpiewnika domowego Moniuszki i papierów z wojskowej komendy. Wcześniej w Kaliszu wziął się za muzyczną farsę "Żołnierz królowej Madagaskaru", która już dla przepisującego ją na nowo przed wojną Juliana Tuwima była archaiczna. "Kram z piosenkami" Leona Schillera też powstał przeszło 70 lat temu jako zbiorek uroczych staroci. Są tu piosenki o pastereczkach albo o (wyjątkowo u Toma