Purenonsensowne teksty "Oberiutów", powstałe w klimacie dada i surrealizmu w Rosji lat dwudziestych, odkrywają bardzo współczesne prawdy. Sięgnęli po nie ostatnio twórcy poznańskiego Biura Podróży ("Pijcie ocet, Panowie") i litewski "młody zdolny" Oskar Korsunovas ("Elżbieta Bam" w warszawskim Studio). Łukasz Czuj zagłębił się w świat wyobraźni oberiutów już po raz drugi (po Tangu Oberiu w Teatrze Rozrywki w Chorzowie). Spektakl "Sen pogodnego karalucha", zawieszony pomiędzy rewią a sennym koszmarem, urzeka wdziękiem, spoza którego wyziera lodowate przerażenie. Członkowie leningradzkiej grupy OBERIU (Stowarzyszenia Sztuki Realnej) wyrażali się w pokrewnej stylistyce, co bracia na Zachodzie, lecz ich nazwa sugerowała przewrotnie, że ich groteskowa twórczość więcej ma wspólnego z realnością niż społeczno-polityczny eksperyment ku uszczęśliwieniu ludzkości, jaki w laboratorium dawnego imperium rozpoczęli komuniści. Dla W
Tytuł oryginalny
Ludzie, nie karaluchy
Źródło:
Materiał nadesłany
Przekrój nr 23