- Umieszczamy ludzi w sytuacji "zero" i sprawdzamy, co się dalej dzieje - rozmowa z reżyserem JAROSŁAWEM TUMIDAJSKIM przed jutrzejszą premierą spektaklu "Wyspa niczyja. Mapping" w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku.
Z Jarosławem Tumidajskim [na zdjęciu], reżyserującym w teatrze Wybrzeże sztukę "Wyspa niczyja. Mapping", rozmawia Jarosław Zalesiński: Powieść "Władca much" Goldinga, film "Battle Royale", serial "Zagubieni" i gra Fallout - to wszystko inspiracje Pańskiego przedstawienia. Samo arcydzieło Goldinga nie było dla Pana wystarczającą inspiracją? - Nie ma w tym nieszanowania arcydzieła. Chodzi o to, że koncept "ludzi na wyspie", ludzi w sytuacji "zero", jest szerszy, nie przynależy tylko do Goldinga. Pozostałe inspiracje pomogły mi stworzyć świat sceniczny, określić poetykę spektaklu. Świat szerszy niż tylko wyspa w powieści Goldinga? - Tak, ale chodzi też chyba jeszcze o to, że od czasów Goldinga coś się jednak zmieniło. Mówiąc najkrócej -"Władca much" jest dziełem dwudziestowiecznym. A my jesteśmy już trochę dalej. Chociażby ta wyjściowa sytuacja czystości u Goldinga wydaje mi się dziś nie obowiązywać. To złudzenie czystości