- Ludzie zatrudnieni w sektorze kultury są w Polsce najgorzej zarabiającą grupą społeczną. I nikogo, poza ludźmi kultury, to nie martwi! Jest zgoda społeczna, żeby kultura była gorzej opłacana - mówi minister kultury i dziedzictwa narodowego, prof. Małgorzata Omilanowska.
Newsweek: Kiedy kilka miesięcy temu objęła Pani swój urząd, pewnie tak po ludzku cieszyła się Pani, że teraz uda się szybko załatwić parę spraw, leżących Pani na sercu. Co z tych spraw okazało się - w porównaniu z Pani wyobrażeniami - najtrudniejsze? Prof. Małgorzata Omilanowska: Właściwie wszystko, co wiąże się z procesem legislacyjnym, który jest w państwie demokratycznym niesłychanie długi: każdy krok trzeba konsultować z rozmaitymi ciałami pomocniczymi, komisjami i komitetami... Choćby taki przykład: już w czerwcu dostaliśmy zielone światło od rządu w kwestii nowelizacji ustawy o ochronie zabytków. Sądziłam, że do końca roku uda się ją przedłożyć Sejmowi. A dziś? Wciąż nie tracę nadziei, że uda się proponowane zmiany przyjąć w tej kadencji Sejmu. Newsweek: A co z tego będziemy mieli? Prof. Małgorzata Omilanowska: To, że decyzje w tej sferze będą podejmować tylko fachowcy! Tak było jeszcze przed wojną, aż do 2003 rok