Prezydent Białegostoku powinien przygarnąć byłego dyrektora tamtejszego teatru do siebie. Podobno mieszka nieźle. Jeden pokój mógłby odstąpić - pisze Mike Urbaniak w felietonie dla e-teatru.
Rzecz jest poważna, bezdomność to nic zabawnego. A grozi ona niechybnie byłemu dyrektorowi Teatru Dramatycznego im. Aleksandra Węgierki w Białymstoku. Piotr Dąbrowski kierował tą sceną przez ostatnią dekadę produkując gniot za gniotem i nie miał czasu na to, żeby się dorobić (jak sam mówi). W związku z brakiem znaczącego dorobku (zarówno artystycznego, jak i materialnego) postanowił okupować służbowe mieszkanie, do którego nie może się wprowadzić nowa szefowa sceny Agnieszka Korytkowska-Mazur. Kobiety, jak powszechnie wiadomo, mają o wiele większe zdolności adaptacyjne niż mężczyźni, dlatego nowa pani dyrektor zamieszkała w przyteatralnym pokoju z grzybem. Grzyb nie jest wcale ogromny, ot muchomor na suficie. Jak odpowiednio oświetla go popołudniowe słońce, to nawet jakby się uśmiechał, jakby mówił: dzień dobry Agnieszko. Ex-dyrektor Dąbrowski podobno sugerował w akcie rozpaczy wyprowadzenie się pod most. Problem jest jednak taki, �