Problem jest jeden. Ta grupa "ludu wybranego" nie rozumie, na czym polega, jak wygląda współczesny teatr. Żyje wyobrażeniami jakiegoś muzeum. Ich nie interesuje współczesność - pisze Bartłomiej Miernik w felietonie dla e-teatru.
W Kielcach wtedy byłem, ze zdziwionymi aktorami w knajpie rozmawiałem. Wtedy, co to Jana Klaty "Do Damaszku" (na zdjęciu) przerwano gwizdkami, okrzykami, wypominając na przykład Krzysztofowi Globiszowi, jaki to był z niego aktor kiedyś a jakie zero jest obecnie i Dorocie Segdzie, że Faustyną dla była, a dziś... dziś już nie jest. Niewiarygodny poziom agresji zalał salę krakowskiego Narodowego (co podkreślali protestujący) Starego Teatru. Grupka zażywnych staruszków, najpewniej z Klubów Gazety Polskiej lub kółek różańcowych przerwała z delikatnością słonia jedno z nowszych przedstawień Klaty. Powstałe w sezonie dedykowanym Konradowi Swinarskiemu, który, co młodszym czytelnikom przypomnę, zginął nieopodal Damaszku, w katastrofie lotniczej. Swinarski chciał reżyserować ten dramat, dziś wyreżyserował go Klata. Wczoraj obiecałem jednemu z aktorów, że nie będę używał sformułowania "lud smoleński", bo wypomniał, że obraźliwe to sformuł