- W wielu miejscach na świecie do władzy doszli prawicowi populiści, którzy mówią językiem troski o zwykłych ludzi. Mam jednak wrażenie, że jest w tym dużo kłamstwa. Brakuje empatii wobec mniejszości i ludzi, którzy są marginalizowani. Dziś teatr powinien oddać im głos - o premierze "Diabła i tabliczki czekolady" mówi reżyser spektaklu Kuba Kowalski. Premiera w piątek.
Spektakl będzie inscenizacją książki Pawła P. Reszki, dziennikarza lubelskiego oddziału "Gazety Wyborczej" i reportera "Dużego Formatu". W maju ubiegłego roku publikacja została doceniona Nagrodą im. Ryszarda Kapuścińskiego za najlepszy reportaż literacki. Na pomysł przeniesienia zbioru reportaży na scenę wpadła Dorota Ignatjew, dyrektor Teatru im. Osterwy w Lublinie. Reżyserię zaproponowała Kubie Kowalskiemu, który ponad rok temu na lubelskiej scenie pokazał "Panią Bovary" Gustave'a Flauberta. - Na początku miałem mieszane uczucia. Literatura faktu nie była czymś, co mnie szczególnie pociągało. Nigdy nie pracowałem nad takim materiałem w teatrze. W końcu zdecydowałem się sięgnąć po tę książkę. Przeczytałem ją w jeden dzień. I już byłem pewien, że chcę to przenieść na scenę. Od pierwszej rozmowy z Dorotą minęło trochę czasu, więc zaraz po lekturze zadzwoniłem z pytaniem, czy przypadkiem nie dała jej komuś innemu - opo