Nowy Orlean, lata 40. XX wieku. W świat przed rewolucją obyczajową, gdy "kobiety były najbardziej kobiece, a mężczyźni najbardziej" męscy, zabierają nas twórcy spektaklu "Tramwaj zwany pożądaniem". Na scenę Teatru Osterwy dramat Tennessee'a Williamsa przeniósł Kuba Kowalski
"Uwaga tramwaj" krzyczą białe napisy na chodnikowych płytach obok budynku teatru. I wcale nie jest to zapowiedź nowego środka publicznego transportu w mieście, które tramwajowych torów nigdy nie miało i mieć nie będzie. To zapowiedź tego, co wkrótce wydarzy się na scenie przy Narutowicza. Rozchwiana emocjonalnie, neurotyczna Blanche przyjeżdża w odwiedziny do młodszej siostry Stelli, która wyszła za prostackiego, porywczego, ale obdarzonego wdziękiem Stanleya Kowalskiego. - Jestem szkolną starą panną. A pan jest prawdziwym dżentelmenem - mówi ona podając mu abażur. Obcięte na jeżyka krótkie włosy, obcisła czerwona sukienka. Gdy on mocuje abażur do żarówki, ona się kładzie. Za chwilą będzie tańczyć. - Zderzenie Blanche i Stanleya to główna oś tej historii - tłumaczy Kuba Kowalski, który po "Pani Bovary" i "Diable i tabliczce czekolady" na warsztat wziął jeden z najbardziej znanych amerykańskich tematów. - Te postacie niosą w so