Wszystko zależy od tego, co jurorzy wezmą pod uwagę. Pod względem liczby wydarzeń nie przebijemy Warszawy, ale przecież to nie jest licytacja na ilość, ale energię miejsca i będących w nim ludzi - rozmowa z Tomaszem Bazanem, tancerzem, reżyserem i założycielem Teatru Maat Projekt, o Lublinie stratującym do ESK 2016.
Małgorzata Szlachetka: Co może być naszym mocnym punktem w walce o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury? Tomasz Bazan [na zdjęciu]: - Lublin jest dość małym miastem, ale może się pochwalić pewną energią, której inni nie mają. Jeśli chodzi o liczbę festiwali i wydarzeń, to dzieje się bardzo intensywnie. Ale dla mnie ważne jest, że Lublin jest miejscem dobrym dla awangardy i sztuki laboratoryjnej. Tradycja zapoczątkowana przez teatr "Gardzienice", Leszka Mądzika i Provisorium jest kontynuowana. Pytanie tylko, czy w przyszłości będziemy tę tradycję balsamować, czy ją ożywiać. Co w tym kontekście może zmienić oddanie Centrum Spotkania Kultur, które według jednej z rozpatrywanych koncepcji ma być sceną, jakiej Lublin jeszcze nie ma. - Oczywiście wiele osób czeka na uruchomienie tego miejsca, ale brak dużej sali na występy nie jest naszą największą bolączką. W końcu mimo braku takiej sali w Lublinie mogliśmy zobaczyć "(A)polonię" K