Warto to sobie czasem przypominać i światu ogłaszać. Bez żadnej ukrywanej skromności. Lublin przecież teatrem stoi - felieton o. Tomasza Dostatniego w Gazecie Wyborczej - Lublin.
W upalny dzień, prawie w samo południe, siedziałem w ogródku jednej z kawiarni na rynku Starego Miasta. Czekałem na Janusza Opryńskiego. Nagle zza Trybunału wyjechał czerwony autobus. Dobrze mi znany, bo przywożący widzów do Teatru Andersena. Otworzyły się drzwi i zaczęły wychodzić małe brzdące, parami, trzymając się za ręce. Panie, ustawiały te dzieci i pilnowały, aby się nie rozbiegły. I patrząc na tę scenę pomyślałem: przecież one jeszcze nie potrafią czytać ani pisać. Mają może pięć, może sześć lat. I już wybierają się do teatru. Gdy przyszedł Janusz, zwróciłem mu uwagę, że to przecież twoi przyszli widzowie. Już chodzą do teatru, ajeszcze nie chodzą do szkoły. Lublin stoi teatrem tak, że nawet maluchy, wysiadając z czerwonego autobusu, chodzą do teatru. Sam, będąc kiedyś na jednym czy drugim przedstawieniu u sąsiadów naszego klasztoru za ścianą, widziałem zelektryzowane twarze i napięte małe postacie, jak zapatrzo