Kolejna porażka śledczych tropiących ataki na Tomasza Pietrasiewicza, dyrektora Ośrodka Brama Grodzka-Teatru NN. Prokuratura nie ustaliła kto podrzucił na parapet jego mieszkania atrapę bomby. Śledczy po prostu nie znaleźli żadnych śladów wskazujących na napastnika.
- To już kolejne umorzenie w sprawie ataków na mnie - przypomina Tomasz Pietrasiewicz., szef Teatru NN, uznanej w Polsce i Europie instytucji pielęgnującej pamięć o Żydach. W grudniu 2010 r. ktoś obrzucił mu cegłami mieszkanie. Namalowano na nich swastyki, a do jednej doczepiono petardę. Prokuratorzy najpierw potraktowali atak jako zniszczenie mienia i narażenie Pietrasiewicza na niebezpieczeństwo. Początkowo nie dopatrzyli się wątku antysemickiego, bo Pietrasiewicz zeznał, że nie jest Żydem. Dopiero gdy prokurator generalny Andrzej Seremet napisał do podwładnych, że "zbyt pochopnie" pozbywają się spraw związanych z ksenofobią, do śledztwa dodano paragraf o przestępstwie o podłożu etnicznym. Sprawców nie złapano, więc sprawę umorzono. Miesiąc temu w kilku miejscach Lublina, także na drzwiach bloku Pietrasiewicza, pojawiły się plakaty z jego zdjęciem. Afisze imitowały zaproszenie na fikcyjny spektakl do Teatru NN pt. "Icka