Sala Kongresowa Pałacu Kultury i Nauki gościła już rozmaite wydarzenia. Od tych legendarnych, jak koncert Stonesów, po wręcz niechlubne, jak choćby osobliwą wersję "Wesela", wystawioną ku czci Samoobrony. Nigdy jednak na jej scenie nie było jeszcze polskiej opery narodowej. Zmieni się to 11 listopada - lubelski Teatr Muzyczny zaprezentuje tam "Straszny dwór" Moniuszki.
Sala Kongresowa Pałacu Kultury i Nauki gościła już rozmaite wydarzenia. Od tych legendarnych, jak koncert Stonesów, po wręcz niechlubne, jak choćby osobliwą wersję "Wesela", wystawioną ku czci Samoobrony. Nigdy jednak na jej scenie nie było jeszcze polskiej opery narodowej. Zmieni się to 11 listopada - lubelski Teatr Muzyczny zaprezentuje tam "Straszny dwór" Moniuszki. Naprawdę trudno znaleźć dzieło bardziej nadające się do pokazania w dniu narodowego święta. Stworzona ku pokrzepieniu serc po upadku powstania styczniowego opera przywołuje czasy świetności Rzeczypospolitej, chwałę oręża i bogactwo jej kultury. Ale jednocześnie nie stawia Polaków na piedestale, lecz pokazuje ich w wymiarze ludzkim, w którym wielkość często sąsiaduje z przywarami. A wszystko to w rytm wspaniałej muzyki, na czele z przepiękną arią Stefana "z kurantem" z III aktu. Lubelska inscenizacja "Strasznego dworu" zachowuje cały koloryt zarówno partytury, jak i libretta