12 października w Centrum Kultury będzie można posłuchać Jandy, jak wykonuje tę czasem wesołą, czasem do bólu smutną muzykę na żywo.
"Zrobiłam to, bo żal mi tylu wzruszeń, łez i uśmiechów rozdawanych sobie nawzajem podczas wieczorów, kiedy to grałam, żal mi listów widzów, które zostały bez odpowiedzi" - pisze Krystyna Janda w książeczce do płyty "Piosenki z teatru". Nikt nie chciał tych utworów wydać, bo to ryzykowne w dzisiejszych czasach inwestować w muzykę, która towarzyszyła teatralnym spektaklom. Aktorka się uparła. Z myślą o niewielu odbiorcach własnoręcznie wpisywała daty i numery egzemplarzy. Tymczasem "Piosenki" okazały się sukcesem. 12 października w Centrum Kultury będzie można posłuchać Jandy, jak wykonuje tę czasem wesołą, czasem do bólu smutną muzykę na żywo. I nie śpiewa tak po prostu. - Trudno w ogóle nazwać jej śpiewanie koncertem - mówi Irena Michałkiewicz, organizatorka. - To raczej będzie wieczór teatralny, ponieważ Janda bardziej gra niż śpiewa, a od siły głosu mocniej eksponuje barwę i przekaz tekstu. Repertuar pochodzi z trzec