- Mówi się, że "Burza" to artystyczny testament Williama Szekspira. Kiedy go pisał, kłębiły się wokół niego wszystkie postaci, które stworzył. W swoim ostatnim tekście podejmuje próbę wycofania się i powiedzenia: "oddaje się w wasze ręce" - mówi Paweł Passini, reżyser spektaklu "Burza". Premiera w piątek w Centrum Kultury
"Burza" była ostatnim, podsumowującym dziełem Williama Szekspira. To jednocześnie jedna z jego najbardziej baśniowych sztuk. Prawowity władca Mediolanu, książę Prospero, wraz z piękną córką Mirandą zostają wygnani z rodzinnego kraju i zepchnięci poza nawias życia społecznego. Osadzeni na niemal bezludnej wyspie, próbują przetrwać ciężkie chwile. Dzięki magicznym umiejętnościom książę uwalnia uwięzionego przez złą wiedźmę ducha, Ariela, który odtąd staje się jego oddanym sługą. Na wyspie jest jeszcze jeden mieszkaniec - syn okrutnej wiedźmy Sykoraks - Kaliban. W takim składzie żyją na wyspie dwanaście lat. Aż nadarza się okazja, żeby zemścić się na okrutnym bracie, który wygnał Prospera z Mediolanu. Z pomocą Ariela Prospero rozbija statek nowego księcia i z iście reżyserską precyzją konstruuje plan zemsty. Co ciekawe, w postać Prospera wcieli się Beata Passini. - Podobno u Szekspira grali sami mężczyźni, także rol