Było jak w poprzednich latach: po ulicach Lublina płynęły tłumy ludzi chłonących wydarzenia Nocy Kultury. Impreza odniosła kolejny sukces i wygrała nawet z kapryśną pogodą.
Organizatorzy Nocy słusznie obawiali się, że aura nie będzie po ich stronie. Choć sobota zaczęła się pogodnie i przygotowujących imprezy grzało słońce, to im bliżej było wieczora, tym niebo nad Lublinem stawało się coraz bardziej zachmurzone. Nic dziwnego więc, że już wcześniej część wydarzeń plenerowych odwołano. Ale, jak się okazało, deszcz, który momentami stawał się ulewą (na dodatek przed północą nad miastem przetoczyła się burza) nie odstraszył tysięcy ludzi. Wymowny był obrazek z Placu Po Farze, gdzie po godz. 21 na scenę wyszedł znany bard Jan Kondrak. Trudno nazwać jego pieśni elektryzującymi, a jednak mimo hektolitrów wody spadających z nieba ciasny tłum ludzi kryjących się pod parasolami słuchał Kondraka. A gdy na dziedzińcu Zamku zagrał Szeligowski Brass Band niektórzy widzowie odrzucili parasole i choć deszcz był coraz gęstszy, a niebo rozświetlały błyskawice, tańczyli w takt utworów Beethovena w rytmie czacz