Dyrekcja Teatru Muzycznego ma teraz miesiąc na odzyskanie pieniędzy wypłaconych muzykowi, który nie uczestniczył w próbach, bo zatrudnił się w filharmonii. To tylko jedno z ubiegłorocznych zaleceń po kontroli Urzędu Marszałkowskiego. Było ich 23, teatr wypełnił pięć.
- Zabagnienia z kilku lat nie da się nadrobić w ciągu kilku miesięcy - tłumaczy dyrektor Krzysztof Kutarski. Kontrolerzy marszałka sprawdzili, czy dyrekcja zastosowała się do zaleceń sformułowanych jeszcze w maju ubiegłego roku, kiedy dyrektorem był Jacek Boniecki. Obecny szef teatru Krzysztof Kutarski wykonał tylko kilka zaleceń. - W sierpniu zeszłego roku została odwołana cała ówczesna dyrekcja teatru. Zrealizowałem zalecenia, które dało się szybko skorygować, np. naliczenia urlopów. Część zmian zacząłem wprowadzać niedawno - mówi Kurtarski. Wśród wymaganych zmian, które nie zostały wprowadzone, jest m.in. to, że teatr nie przygotowuje dokładnego budżetu poszczególnych przedstawień. Przy operetce "Ptasznik z Tyrolu" i bajce muzycznej "Calineczka" były tylko wstępne kalkulacje nieuwzględniające np. wynagrodzenia realizatorów, występujących artystów oraz kosztów, np. usług hotelarskich reklamowych, zwrotu kosztów podróży