Takiego spektaklu w Teatrze Andersena jeszcze nie było. Dzięki obecności tłumacza migowego na sali niedzielne przedstawienie "Mała Syrenka" będą mogli obejrzeć bez barier także widzowie niesłyszący. Spektakl w tej postaci już na stałe zagości w repertuarze. Teatr ma także w planach kolejne przekłady swoich bajek.
W roli tłumacza migowego zadebiutuje w niedzielę Mirella Rogoza-Biel, na co dzień aktorka teatru. Takie przedstawienie chciała zrobić już dawno. Teraz, kiedy zdała egzaminy na wykwalifikowanego tłumacza, może wreszcie zrealizować swój cel. - Musieliśmy włożyć wiele pracy w ten przekład. Największą trudnością było dopracowanie każdego gestu. Wystarczy zmienić delikatnie układ dłoni i ze znaku pokazującego imię wychodzi "piątek" - tłumaczy aktorka. Problem był także w tym, że wiele słów pojawiających się w przedstawieniu nie występuje w języku migowym. Już samą tytułową syrenkę trzeba było przetłumaczyć jako "dziewczynka ryba". - Prowadziliśmy konsultacje ze związkiem głuchoniemych, ponieważ chcemy mieć pewność, że nie zrobimy błędów w baśniowym słownictwie - dodaje Daniel Arbczewski, jeden z aktorów występujących w "Małej Syrence". Zapowiada też, że wersja dla nie słyszących będzie wystawiana w przyszłości choćby dla