Podróżować to żyć - uważał Hans Christian Andersen. Podczas jedej z wypraw zawędrował do Istambułu. Orientalne miasto zainspirowało go do napisania "Latającego kufra". Premiera spektaklu na motywach jego baśni 27 kwietnia.
- Bawimy się biografią Andersena i samym utworem - opowiada reżyser Arkadiusz Klucznik. - Trzeba pamiętać, że zajmuje on 2,5 strony i jest na nich niewiele akcji. My niektóre fragmenty historii wywróciliśmy do góry nogami. Tworzymy też fikcyjną postać Andersena, choć niektóre elementy nawiązują do faktycznych zdarzeń. Akcja spektaklu zaczyna się od pogrzebu ojca, który jedyne, co pozostawia po sobie synowi, to długi oraz stary kufer o tajemniczych mocach. Z jego pomocą Hans Andersen leci do nieba i spotyka łabędzia, który mówi mu o jego przyszłości. Kiedy Hans traci wszystko, co posiadał, ich drogi krzyżują się ponownie. Wtedy już rozumie, że może i nie ma już nic, ale jak nikt inny ma talent do opowiadania baśni. - Podobno Cyganka wywróżyła matce Andersena, że gdy pewnego dnia syn powróci do rodzinnej Odense, to całe miasto będzie oświetlone na jego cześć. I tak się rzeczywiście stało, gdy zdobył sławę - opowiada Arkadiusz