Maria Peszek zdążyła już przyzwyczaić się do skrajnych komentarzy na swój temat, więc przy okazji premiery jej najnowszej płyty nie dzieje się nic nadzwyczajnego. Jedni nazywają ją lewacką marionetką i najchętniej wysłaliby w kosmos, inni widzą w niej osobę idealnie punktującą nasze narodowe przywary. W środę Maria Peszek zaprezentuje nowy materiał na dwóch koncertach w Teatrze Starym.
Maria Peszek od zawsze była osobą, która swoje poglądy wyrażała wprost. O ile jednak na dwóch pierwszych płytach, wydanej w 2005 roku "Miasto manii" oraz opublikowanej trzy lata później "Marii Awarii", skupiała się na opisywaniu stanów emocjonalnych, tak każda kolejna produkcja była dosadniejsza zarówno pod względem literackim, jak i muzycznym. Sorry Polsko, wybacz mi Do 2012 roku Peszek była postrzegana jako nieco zwariowana córka aktora Jana Peszka, która postanowiła realizować się w muzyce. Jej piosenki nazywano twórczością miejską, chociaż najbliżej było jej do lekko poetyckiej odmiany alternatywnego rocka. Sytuacja zmieniła się po udzieleniu głośnego wywiadu dla "Polityki", w którym Peszek opowiadała m.in. o depresji, z którą starała sobie poradzić podczas pobytu w Bangkoku. Wywiad zbiegł się z wydaniem trzeciej płyty "Jesus Maria Peszek", przez co w pewnym momencie komentarze dotyczące zdrowia artystki zdominowały dyskusję na te