W sobotę w Teatrze Andersena premiera kabaretowej wersji "Czerwonego Kapturka". Wczoraj widzieliśmy trzy fragmenty spektaklu opartego na baśni braci Grimm.
- To spektakl z elementami horroru, bo historia Czerwonego Kapturka pełna jest "krwawych scen" - mówił na konferencji prasowej Arkadiusz Klucznik, dyrektor teatru. Krwawe sceny (wilk pożera babcię i Czerwonego Kapturka) mają mocno dydaktyczny wymiar. - Sam mam trzech synów. Staram się ich dobrze wychować. Ale wiem, że stereotypowe wychowanie dziecka polega na wydawaniu mu poleceń i zakazów: tego nie wolno, tamtego nie wolno. Dzieci są zmęczone, rodzice też. Postanowiłem te wszystkie zakazy wsadzić do bajki o Czerwonym Kapturku - mówi Jerzy Jan Połoński, reżyser spektaklu. I nie da się ukryć, że jest z tym dużo zabawy. W dodatku, spektakl jest mocno muzyczny, wręcz kabaretowy. Aktorzy Andersena są rozśpiewani i już na próbie swoimi rolami bawili się świetnie. - Często moje spektakle są nazywane kabaretem. I wcale się tego nie wstydzę. Zrobiłem "Czerwonego Kapturka" tak, że chciałbym sam zagrać w nim rolę - dodaje Połoński. Dla kogo jest Czerw