Pierwszą premierę sezonu będzie sztuka Gombrowicza w reż. Bogdana Toszy.
Oto dwór. Królują tu sztywne formy i konwenanse. Ich wyrafinowanie trąci mocno wynaturzeniem, skostnienie dławi wszystko, co nie jest, przeżartą występkiem, etykietą. W nudę i rutynę dworskiego ceremoniału wpada obce ciało. Nieskrępowane gorsetem manier, poddane jedynie bezwstydnej fizjologii, "nieforemne" i brzydkie - jak orzeka arystokratyczna klika. To Iwona. Drażni, zaciekawia, fascynuje. Prowokuje, samym istnieniem, krańcowe reakcje i decyzje. Czy da się "ucywilizować"? Czy można omotać ją mackami dworu, odrzeć z jej autentyczności, wtłoczyć w ramę książęcego mariażu i tytułu? A jeżeli nie, jak się jej pozbyć? Dlaczego "nagość", autentyczność, spontaniczność wciąż nie mają racji bytu w opanowanym przez kolejną mutację "formy" świecie? Pytania, jakie obsesyjnie stawia w swej twórczości Witold Gombrowicz, pojawiają się w jego pierwszym dramacie - "Iwonie, księżniczce Burgunda".