Był w Lublinie taki teatr, jeden z pierwszych przybytków Melpomeny w Polsce, drugi po Starym Teatrze w Krakowie. Teatr cieszący się dużą sławą na miarę czasów, w których istniał i niepokojący swą legendą, żeby nie powiedzieć fatum - burzliwą historię Teatru Starego spisała Marta Denys. Na zdjęciu: Teatr Stary, litografia wg ryciny Józefa Smoleńskiego z Pamiętnika Teatralnego - Stare teatry lubelskie od XVIII wieku, 1898 r.
Grywano w nim "Hamleta", "Otella", "Halkę", "Marię Stuart", "Krakowiaków i górali", "Orfeusza w piekle" i "Zemstę". Grano tu więc utwory z całej listy gatunków dramatycznych: tragedię i farsy, komedie i opery, dramy mieszczańskie i czarodziejskie, operetki i wodewile - klasykę polską i europejską, i repertuar "pop". Wszystko na wąskiej, za wysokiej i niewielkiej scenie. Występowała tu cała ówczesna plejada aktorów, rzutkich antreprenerów i dyrektorów. Z czasem Melpomena jęła ustępować X Muzie - filmowi. Był tu więc teatr optyczny z "niewidzianym jeszcze w Lublinie, sławnym w całej Rosji i za granicą" francuskim bioskopem, stąd też jego nazwa Theatre Optique Parisien", a później kino "Rialto" i "Staromiejskie". W swoim też czasie odbywały się tu także pokazy walk zapaśniczych. Był więc tu, przy ul. Jezuickiej, teatr wielu muz i nazw - Teatr Zimowy, Teatr Stary, przede wszystkim - Teatr Makowskich. Na nową drogę życia Ja