Dulszczyzna jako zjawisko obyczajowe jest wiecznie żywa. U początku XXI wieku ma się w polskim społeczeństwie jak najlepiej i żadne przemiany polityczne, ustrojowe ani mentalne jej niestraszne.
Nikt dotąd nie opisał jednak tego zjawiska lepiej i trafniej niż Gabriela Zapolska, autorka "Moralności pani Dulskiej". Jej utwór w sto lat od prapremiery w uwspółcześnionej wersji firmuje stołeczny Teatr Polski, grając przedstawienie "Dulscy z o.o." [na zdjęciu] z niesłabnącym powodzeniem od momentu premiery w lutym ubiegłego roku. Ten spektakl to próba portretowania dzisiejszej rodziny. Czy bardziej jest to spółka z ograniczoną odpowiedzialnością czy hermetyczna klatka, w której wszystkim jest ciasno i duszno? Moralność z tytułu sztuki wypadła, bo obecnie to pojęcie obojętne. Ale jej zatęchły duch przenika wciąż ludzkie zachowania i sposób myślenia. Czy żyjemy w kraju 40 milionów kołtunów, w którym z pokolenia na pokolenie przekazujemy sobie dulszczyznę, niczym chorobę genetyczną? - to pytanie zadają sobie realizatorzy przedstawienia. 1 kwietnia o godz. 19, i to nie jest prima aprilis, obejrzymy sztukę w Lublinie na scenie Teatru im. O