Historia dwóch dekad fascynacji grupą Grzegorza Skawińskiego, opowieść o death-metalowej kapeli Exterminator z Kotliny Kłodzkiej, zapis dorastania w rytm muzyki lat 80., raport z potyczek politycznych na szczeblu gminnym - o tym (i nie tylko) traktuje debiutancka powieść Przemka Jurka "Kochanowo i okolice".
Gdzieś w Kotlinie Kłodzkiej, niedaleko Czarnej Góry i Śnieżnika, w okolicach Stronia Śląskiego leży Kochanowo, ni to wieś, ni małe miasteczko. Poza malowniczym położeniem i bliskością stoków narciarskich nie może pochwalić się żadnymi specjalnymi atrakcjami - są tam dom kultury, szkoła podstawowa, piekarnia, tartak, kilka sklepów. Nie szukajcie go jednak na mapie, nie znajdziecie. Kochanowo istnieje bowiem tylko na stronach nowej powieści Przemka Jurka, autora prześmiesznego "Kinoteatrzyku" w "Przekroju", przez kilka lat felietonisty naszej gazety. Marcyś, bohater i narrator tej opowieści, prowadzi sklep ze sprzętem internetowym w Kłodzku, Makar pracuje w kochanowskim tartaku, Jaromir w bibliotece, Koczis w banku, Lizzy uczy muzyki w szkole. Łączą ich długie, nieco przerzedzone i posiwiałe włosy. I wspólna pasja - muzyka. Po godzinach spotykają się w domu kultury, na próbach death-metalowej kapeli Exterminator, którą założyli przed laty, jes