Kino offowe, medialab dla uczniów i zloty fanów fantastyki obok sztuki wysokich lotów - tak za kilka lat może wyglądać Teatr w Budowie. W sobotę po przyszłym Centrum Spotkań Kultur redaktorzy Gazety Wyborczej - Lublin spacerowali z czytelnikami.
Na zwiedzanie Teatru w Budowie nie trzeba było nikogo namawiać. Ponieważ mogliśmy zabrać ze sobą jedynie piętnaście osób, należało najpierw zapisać się na listę, dzwoniąc o wyznaczonej godzinie do redakcji "Gazety". Wszystkie miejsca rozeszły się błyskawicznie, w osiem minut. Absolutnie nie ma co się temu dziwić. Teatr w Budowie stoi przy al. Racławickich już kilkadziesiąt lat, ale niewiele mieszkańców mogło zobaczyć jego wnętrze: niedokończoną salę widowiskową czy foyer. Chociaż na spacer z nami wybrała się osoba, która w teatrze spędziła kilka ładnych lat swojego życia robiąc instalacje. Te wkrótce jednak mają być zdemontowane. - Tyle mojej pracy na marne - wzdychał Józef Bednarczyk. W połowie lat 70., gdy został zatrudniony w teatrze, był ekspertem od urządzeń chłodzących i wentylacyjnych w lubelskim Instalu. Rzeczywiście, po przebudowie teatru na Centrum Spotkań Kultur budynek przejdzie niewyobrażalną metamorfozę. -