Nie było kwiatów ani szampana, bo o tej rocznicy w ogóle zapomniano. Wczoraj [12 stycznia] minęły 44 lata od dnia, kiedy rozstrzygnięto konkurs na projekt nowego teatru lubelskiego, zwanego teraz Teatrem w Budowie [na zdjęciu]. Byliśmy w zamkniętej, martwej części tego wielkiego obiektu.
Gdyby ktoś wszedł tu niezauważenie i spadł do jednego z teatralnych kanałów, pewnie nigdy by go już nie odnaleziono. Chociaż ogrodzona i strzeżona, niedokończona część Teatru w Budowie kusi ludzi do dziwnych czynów. Raz ktoś próbował popełnić tu samobójstwo. Innym razem studenci weszli na szczyt budowli, aby zrobić na elewacji jakiś napis. Nie wiedzieli, że pod nimi jest 27-metrowa przepaść - przestrzeń nad główną sceną niedokończonego teatru, w której mógłby się zmieścić wieżowiec. Na szczęście w porę ich zauważono. Teatr w Budowie to przykład megalomanii komunizmu. Konkurs na jego projekt rozstrzygnięto dokładnie 12 stycznia 1961 roku: wygrał Stanisław Bieńkowski, projektant Grand Hotelu w Warszawie. Budowę rozpoczęto jednak dopiero w 1974 roku, zaś ostatecznie wstrzymano ją w roku 2000. Teraz należy do samorządu województwa. Przez ostatnie dziesięć lat nie było mądrych, którzy wiedzieliby, co z nieskończoną częścią