- Czasem sobie myślę, że może trochę się rozdrabniam. Z drugiej strony uważam jednak, że w moim wieku i na tym etapie powinnam dotknąć wszystkiego, aby dalej się rozwijać. Tak naprawdę, to prawdziwa nauka zawodu zaczyna się dopiero po studiach - mówi warszawska aktorka JOANNA LISZOWSKA.
Olśniewająca blondynka ma obecnie duże szanse na to, aby zostać najbardziej seksowną aktorką. Pod warunkiem, że pójdzie "za ciosem". Choć zagrała już w wielu serialach, największą popularność przyniósł jej udział w "Tańcu z gwiazdami"... Czy zgadza się pani z tym twierdzeniem? - Nie wiem, czy tak jest, ale program ten z pewnością spowodował, że moją twarz połączono z nazwiskiem. Wcześniej ludzie rozpoznawali mnie, ale niekoniecznie wiedzieli, jak się nazywam (śmiech). W "Tańcu z gwiazdami" wystąpiła pani wyłącznie jako aktorka tańcząca, a nie śpiewająca. Nie było pani żal, że nie może zaśpiewać? - Cóż, nie taki był charakter tego programu. Ale to moje śpiewanie bardzo mi się przydało, bo wielu elementów czy sekwencji choreograficznych uczyłam się "na melodię", a nie "na liczenie". Podczas występów w programie też nuciłam "pod nosem". W końcu ani na chwilę nie przestałam być aktorką śpiewającą. Nawet w okresie inte