EN

9.05.1971 Wersja do druku

Lubię westerny

Westernom można wiele zarzu­cić. Choćby to, że prawie wszystko jest w nich zełgane: walka i krew, jej sens społeczny i historyczny, ludzkie postawy i ich uwarunkowania etyczne - na ogół haniebnie uproszczone i sprowadzo­ne do czarno-białego schematu. Ja zaś lubię westerny za to, co w nich jest prawdziwe. Bo nie da się skłamać koni, pejzaży ani mistrzow­skiej konstrukcji dialogów. Te kla­syczne westernowe rozmówki, lako­niczne, ostrzejsze od noża, celniejsze od kuli, dostarczają mi zwykle uciechy, przy której zupełnie obo­jętne staje się całe to zabili-go-i-uciekł. Western powołał do życia pewną imaginacyjną rzeczywistość i usta­nowił rządzące w niej prawa. Stwo­rzył pewien własny kanon, który trwa i okazuje się wyjątkowo od­porny. Stał się formą klasyczną. Świadczy o tym nie tylko trwałość i masowa popularność tego gatun­ku, czy istnienie ustabilizowanych kryteriów oceny, lecz także liczne próby zrewolucjonizowania go oraz

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Lubię westerny

Źródło:

Materiał nadesłany

Kultura

Autor:

Ludwik Erhardt

Data:

09.05.1971

Realizacje repertuarowe