EN

16.04.2013 Wersja do druku

Lubię moje małe życie

- Lubię Piaf za to, że była autentyczna. Dzięki talentowi, który dostała od Boga, mogła lepiej poznać siebie i spotkać ludzi, których w inny sposób by nie spotkała. Ale z drugiej strony gdyby nie miała tak trudnego życia, czyjej piosenki brzmiałyby tak autentycznie i przejmująco? - mówi aktorka ANNA SROKA-HRYŃ, grająca postać Edith Piaf w spektaklu "Edith i Marlene" w Mazowieckim Teatrze Muzycznym im. Kiepury w Warszawie.

ANNA SROKA-HRYŃ aktorka, laureatka wielu nagród. Na swoim koncie ma liczne role teatralne i dubbingi. Ostatnio zagrała w przedstawieniu "Edith i Marlene" w reżyserii Marty Meszaros. NEWSWEEK: Jaka była Edith Piaf? ANNA SROKA-HRYŃ: - Charakterystyczna, miała zaledwie 147 cm. Matka się nią zupełnie nie interesowała, próbował się nią zajmować ojciec. Wychowywała ją babcia razem z dziewczynami z burdelu. Edith była wolnym ptakiem, ale mocno zranionym. W psychologii takie typy osobowości są nazywane borderline - to ludzie, którzy, nie potrafią spokojnie żyć, charakteryzują się wahaniami nastroju, w związkach szukają silnych emocji, ciągle muszą balansować na krawędzi. Nie ma w ich życiu cieni i półcieni, żyją jak na ostrzu żyletki. Myślę, ze taką osobowością była również Edith Piaf. Nie mogła uwierzyć w to, że ktoś ją pokocha naprawdę i do końca. Miłość do Marcela Cerdana była idealna dlatego, że została przerwana w momencie u

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Newsweek Polska nr 16/15.04

Autor:

Katarzyna Adamiak-Sroczyńska

Data:

16.04.2013

Realizacje repertuarowe