Zawsze istniała pokusa zaprzęgania sztuki do jakiejś służby, czy to Bożej czy ludzko-wspólnotowej, pedagogicznej czy wręcz propagandowej. Ale trzeba z tym bardzo ostrożnie! Drobny przykład takich niebezpieczeństw mamy w wystawionej przez aktorską młodzież na scenie Margines sztuce "Czasami śnieg pada w kwietniu" - pisze Tadeusz Szyłłejko.
Na styku sztuki i chęci moralizatorskich sytuacja łatwo staje się drażliwa, niejasna, podejrzana. - Dobrymi chęciami piekło wybrukowano - mówi przysłowie, a sztuce ze z góry założoną tezą towarzyszy częstokroć charakterystyczny "dydaktyczny smrodek", jak to nazywał Wańkowicz. Drobny przykład takich niebezpieczeństw mamy w wystawionej przez aktorską młodzież na scenie Margines sztuce "Czasami śnieg pada w kwietniu" portugalskiego autora Joao Santos Lopes. Przedstawienie przygotowane we współpracy z policją ma poruszać młodych, przestrzegać... Nawracanie dresiarzy Pięciu dresiarzy porwało czarną dziewczynę, chcą ją zgwałcić i zabić. Konflikt rasowy, agresja, przemoc w grupie. Mocna rzecz, napisana i wystawiona (w reżyserii Macieja Mydlaka) sprawnie, z muzyką grupy Hunter, spektakl rzeczywiście poruszający w sugestywnie oddanej warstwie obyczajowej. Do pewnego momentu. Bo oto w finale dziewczyna, dotąd sparaliżowana przerażeniem, ożywia