- Nie uwięziono go jak Wańkowicza, nie zamknięto w psychuszce jak Wojciecha Bąka, ale był, moim zdaniem, jednym z najbardziej prześladowanych pisarzy w PRL, o wyjątkowo tragicznym losie - mówi o Jerzym Szaniawskim wybitna reportażystka Joanna Siedlecka. Dokument "Errata do biografii" pokazany w TVP1 omawia Bohdan Melka w Tygodniku Angora.
Dramat Szaniawskiego [na zdjęciu] wywołała wojna i jej skutki. Umarł jego świat wartości. Wywodził się ze środowiska ziemiańskiego, oświeconego, szerzącego oświatę na wsi. Jego dzieła gościły na najlepszych scenach teatrów IIRP, choć nie bywał na literackich salonach. Był samotnikiem. Nie zgłosił akcesu do obozu zwycięskiej władzy ludowej. Rychło też znakomitym dramaturgiem zajęli się marksistowscy żyletkarze od literatury. W "Dwóch teatrach" dopatrzyli się wrogiego conradyzmu, a nawet apoteozy Powstania Warszawskiego! Ważny był dla niego dom - dwór w Zegrzynku. Odzyskał go cudem w 1950 roku w stanie ruiny. Za rodzinną własność musiał zapłacić tzw. podatek od wzbogacenia wojennego. Do zestawu epitetów dorzucono teraz określenia: obszarnik, kułak, choć żył w skrajnej nędzy. Gnębiono go podatkami, tzw. domiarami, obowiązkowymi dostawami i - kontyngentami. By wywiązać się z nich, skupował produkty od chłopów. Do kolejnych repre