- Los mnie nie oszczędzał, życie pakowało mnie w różne sytuacje, ale w związku z tym poszerzały się moje horyzonty, wzbogacała się moja wiedza o otaczającej rzeczywistości - mówi PIOTR MACHALICA, aktor Teatru Powszechnego w Warszawie.
Rozmowa z Piotrem Machalicą [na zdjęciu]. Janusz Świąder: Można by chyba powiedzieć, że Pan nie z jednego pieca jadał chleb? Piotr Machalica: Oczywiście, że nie z jednego. A to z tego powodu, że zmieniałem miejsce zamieszkania, a tym samym piekarnie i piekarzy. Ale najlepiej smakował mi chleb w moim rodzinnym mieście, w Czechowicach-Dziedzicach. Wprawdzie tam się nie urodziłem, lecz w Pszczynie (bo w Czechowicach-Dziedzicach nie było oddziału położniczego), jednak chleb, jaki kosztowałem w Czechowicach, nie miał pod względem smaku równego sobie. Jeśli panu o to chodziło, to taka jest moja odpowiedź. Niezupełnie, użyłem przenośni. Mniemałem raczej, że Pan opowie o tym, jak w młodości zmieniał posady. A to był pracownikiem biblioteki Teatru Narodowego, to gońcem w redakcji "Kuriera Polskiego" czy sanitariuszem w izbie wytrzeźwień... - To się zgadza, tylko miało to miejsce tak dawno, że nie warto się tym epatować. Zresztą wielokrotnie si