Tegoroczny laureat literackiej Nagrody Nobla Harold Pinter jest nie tylko cenionym dramaturgiem, ale także zaangażowanym działaczem społecznym. W ostatnich latach częściej nawet niż jako pisarz pojawiał się w mediach jako krytyk polityki brytyjskiej wobec Iraku - piszą zachodnie agencje.
"Harold Pinter zajmuje bardzo wyraziste stanowisko wobec zachodniego świata. W 2003 roku bardzo otwarcie sprzeciwiał się wojnie w Iraku" - powiedziała w czwartek pisząca dla "Le Monde" francuski krytyk literacki, Raphaelle Rerolle. "Jego sztuki mają również pośrednio treść polityczną - uważa Rerolle, według której wybór laureatów Nagrody Nobla staje się "coraz bardziej radykalny". Jako przykłady wymieniła m.in. włoskiego dramaturga Dario Fo oraz Austriaczkę Elfriede Jelinek. 75-letni, osłabiony walką z nowotworem krtani Pinter, znany jest z tego, że nie przebiera w słowach. W 2003 roku powiedział na forum brytyjskiego parlamentu: "Bush i jego klika szykują się do tego, aby kontrolować cały świat i jego bogactwa naturalne. I mają gdzieś to, ilu mogą zamordować ludzi, aby ten cel osiągnąć". Atak na Irak nazwał "usankcjonowanym prawem terroryzmem" i "powodem do wstydu dla każdego Brytyjczyka". Tony Blair w oczach noblisty jest "chuligane