Podejrzewam, że wzięli pod uwagę moją działalność polityczną - uważa Harold Pinter.
Wiadomość o nagrodzie dostałem dwadzieścia minut przed oficjalnym ogłoszeniem. Nawet nie miałem pojęcia, że jestem jednym z kandydatów. A tu nagle dowiaduję się, że za chwilę zadzwoni do mnie przewodniczący Komitetu Noblowskiego. "Po co?", zdziwiłem się. Telefon zadzwonił i przewodniczący powiedział: "Otrzymał pan Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury". Na kilka minut odjęło mi mowę. Byłem bardzo poruszony i wciąż nie wiem, dlaczego dali mi tę nagrodę Podejrzewam, że wzięli pod uwagę moją działalność polityczną, bo jest ona ważną częścią tego, co robię. To zaangażowanie polityczne jest widoczne w wielu moich sztukach. Więcej dowiem się, kiedy pojadę w grudniu do Sztokholmu. Podobno muszę wygłosić tam 45-minutową mowę, a tak długo jeszcze nigdy nie przemawiałem. Oczywiście powiem szczerze, co myślę. Może o sytuacji na świecie. Ciekaw jestem jak mi się uda to wyłożyć. Mam za sobą pięć niezwykłych dni. W poprzedni