W ubiegłym tygodniu pisaliśmy, że Scena Moliere wylicytowała lokal przy ul. Szewskiej, z którego za niepłacenie długów miasto eksmitowało... Moliere, spółkę z o.o. - Wygrałem przetarg, bo się uparłem - mówił aktor Artur Dziurman. Informacja, że lokal dostaje ta sama osoba, która wciąż zalega miastu z czynszem, zaniepokoiła radnych - pisze Magdalena Kursa w Gazecie wyborczej - Kraków.
Wątpliwości dotyczące lokalu przy Szewskiej wyjaśnia Katarzyna Zapał, dyrektorka Zarządu Budynków Komunalnych w Krakowie. Magdalena Kursa: Nie boi się Pani, że wynajęcie lokalu przy ul. Szewskiej tej samej osobie, która wcześniej nie płaciła czynszu, narazi miasto na kolejne straty? Katarzyna Zapał: Z prawnego i ekonomicznego punktu widzenia nie jest to ta sama osoba. Licytację wygrał bowiem nie Artur Dziurman [na zdjęciu], ale stowarzyszenie Scena Moliere, które jest zupełnie innym podmiotem prawnym niż Moliere spółka z o.o., która wcześniej wynajmowała ten lokal. Ale za oboma podmiotami o tej samej niemal nazwie stoi ta sama osoba. - W obliczu prawa są to całkowicie odrębne podmioty. Poza tym gwarancją bezpieczeństwa miasta jest kaucja w wysokości 90 tys. zł, której wpłacenie przez stowarzyszenie Scena Moliere" było warunkiem zawarcia umowy wynajmu lokalu. Jeśli tylko pojawią się problemy z terminowym płaceniem czynszu, kaucja b�